Obudziłam się dzisiaj natchniona myślą: pora na kreatywność!
Pomyślałam, że to jest to, co może zmienić moje życie zawodowe i nie tylko o 100, 1000… obrotów. Zanim zeszłam na ziemie, a raczej podłogę wystawiając nogę z mojego kreatywnego łóżeczka miałam już pomysł: całą sobotę poświęcę na ćwiczenia z kreatywności.
A potem już nigdy nie wymiotę ich z mojego życia. Bo kreatywne myślenie, moje kochane może naprawdę odmienić nasze życie. Często widzimy tylko czarne i białe rozwiązania, nie dostrzegając ile możliwości kryje się pomiędzy…
Ludzie kreatywni zawsze byli poszukiwani, mają różne ciekawe pomysły, osiągają sukcesy nie tylko w szkole, pracy, ale też na polu towarzyskim. Potrafią odmieniać zwykłe rozwiązania, przedmioty, zadania… przez różne dziwne przypadki wpadając… na genialne pomysły. JA TEŻ TAK CHCĘ!!!
Kreatywność trzeba rozwijać. Nawet jeśli masz wrodzone predyspozycje do twórczego myślenia to trzeba nad tym pracować, aby wycisnąć z tej kreatywnej iskierki jak najwięcej.
Znaleziona historia
Ćwiczenie pt. „Znaleziona historia” pożyczylam z książki „Przyspieszony kurs kreatywności”, której autorami są: Brian Clegg i Paul Birch.
Autorzy radzą, aby rozejrzeć się wokół w poszukiwaniu jakiegoś przedmiotu – niech będzie to coś co przykuje twoją uwagę.
Potem bierzemy ten przedmiot w dłonie, przyglądamy mu się, otwieramy program do edytowania tekstu lub bierzemy kartkę papieru i długopis i… wymyślamy kontekst dla przedmiotu, który przykuł naszą uwagę. Powinno być to coś całkowicie absurdalnego. Możesz pomyśleć o tym przedmiocie jak o jakimś sensacyjnym nagłówku w gazecie w stylu „Kosmiczny dziadek do orzechów” lub „Torebka, która zjadła wiewiórkę”, albo „Moje biurko jest w ciąży”
Jeżeli masz już tytuł i pomysł na tekst… pora zabrać się za pisanie. Możesz dać sobie czas – 5 minut na napisanie historii. Potraktuj kontekst jak najbardziej serio. Nie zastanawiaj się dłużej nad historyjką, po prostu zmuś się do pisania.
I nie martw się, że wyjdą ci jakieś bzdury. Najważniejszy jest proces myślowy, który zmienia sposób postrzegania świata. Po co jest takie ćwiczenie? Aby pobudzić twój umysł do generowania nowych pomysłów. Nowe pomysły nie zawsze są zgodne z typowym tokiem rozumowania, mogą wydawać się dziwne. Ale ty powoli zaczynasz zbaczać z głównych ulic szablonowego sposobu myślenia i… wymyślasz coś nowego.
Oczywiście takie ćwiczenia warto robić regularnie, bo po jednym razie od razu nie staniesz się Picassem czy innym Einstainem.
A oto moja historia…
Moja książka połknęła lustro
„Moja całkiem zwyczajna książka w niebieskim kolorze leżała sobie na biurku. Zastygła w bezruchu leżałaby tam do końca świata. Z pozoru wydawała się spokojna, ale nie wiadomo co jej chodziło po głowie. Była zamknięta, ale można było odnieść wrażenie, że coś z nią jest nie tak. Prawdopodobnie litery na kartkach papieru układały się w zupełnie inną treść…
Nagle powietrze nad książką zgęstniało i ułożyło się w lustro, po czym… pękło rozpryskując się na kilka kawałków. Kawałki szkła wbiły się w książkę przeszywając ją do głębi. Kartki, litery zaczęły przeglądać się w połamanych skrawkach lustra. Zaczęły się sobie przyglądać widząc zupełnie inny świat.
TAK! To był świat po drugiej stronie lustra wyobraźni pisarza. Historia na kartce papieru odwróciła się w związku z tym o 19734 stopni i upodobniła do tamtej po drugiej stronie lustra. Po czym… zupełnie zwariowała. Ilustracje popękały w różnych częściach. Każda część przedstawiała co innego. Np. pejzaż na zdjęciu podzielił się na części: jedna część przedstawiała ten sam fragment lasu wiosną, druga część jesienią, trzecia w 1298 roku. Co więcej poszczególne części książki zaczęły opowiadać zupełnie inne historie i pokłóciły się ze sobą.
Wybuchła straszna awantura. Na koniec wszystkie części poszły w zupełnie różne strony. Jedna część zjadła obiad, druga poszła spać, trzecia poleciała w kosmos, czwarta weszła do mojego mózgu, piąta smarknęła w chusteczkę i zniknęła, szósta wypadając przez okno wkurzyła się i ugotowała w swoich nerwach, siódma weszła w swoje oko, dziewiąta zasnęła w swoich myślach… Ach, długo by opowiadać. Tak to jest jak się połknie lustro. Radzę wam, nie połykajcie nigdy luster”.