Sny to okna do ludzkiej duszy – nie korciło cię nigdy, aby tam zajrzeć?
Ach, gdyby tak wejść do snu…
Są takie marzenia senne, które pozostawiają intrygujące, choć ulotne wspomnienie niezwykłego uczucia, pachnącego miłością z innego świata…
Jednak wystarczy parę minut aby o tym wszystkim zapomnieć. Czasem uczucie sennego rozmarzenia otacza mgiełką cały dzień, a czasem znika jak Kopciuszek w samym środku balu. Kiedyś nawet przyśniła mi się miłość, której nigdy nie widziałam. Czy tobie też zdarzają się piękne sny?
Skąd się biorą? Chciałoby się rozwikłać tę zagadkę aż po same końce zakręconych labiryntów sennej wyobraźni. Chciałoby się wejść do snu, nagrać wszystko kamerą, a potem jeszcze raz zobaczyć… – czy tobie też takie pomysły chodzą po głowie?
Obrazy myśli
W każdym razie, wszystkie słodko zaspane gwiazdki na niebie wskazują, że już niedługo będziemy mogli oglądać własne sny na… monitorze komputera. A to za sprawą japońskich naukowców, którzy już dziś usilnie pracują nad udoskonaleniem programu czytającego w ludzkich snach.
Naukowcy z japońskiego prywatnego instytutu ATR Computational Neuroscience Laboratories zdołali odtworzyć obrazy pochodzące z mózgu śpiącego człowieka.
To dosyć niewiarygodne, ale na komputerze udało się zobaczyć to, co dzieje się w ludzkim mózgu. I to nie jakieś tam zygzaki, ale niemal dokładnie to co widzimy we śnie.
Jak to się dzieje?
To pytanie nasuwa się samo. Otóż dzieje się to podobno w bardzo prosty sposób. Kiedy oko zatrzymuje się na jakimś obiekcie, na siatkówce pojawia się obraz – tak jak pirat drogowy przyłapany na gorącym uczynku przez radar.
W japońskim eksperymencie obrazem była kwadratowa sieć o stu polach. Obraz zmienił się o na zespół sygnałów elektrycznych, neuronami płynący do mózgu, gdzie był opracowany.
Cała senna zagadka kryje się właśnie w tych niepozornych elektrycznych sygnałach, które sprytni naukowcy wzięli pod lupę, a właściwie odtworzyli na ekranie komputera. Przydało się oczywiście specjalne oprogramowanie. Fakt, obrazki były niezbyt ostre i nie do końca czytelne, ale… BYŁY. Były – słowo, którego nie powinno być, a jednak jest.
Czy naukowcy zajrzą zatem już niedługo w nasze myśli? Japońskie ptaszki ćwierkają, że tak. Mamy cieszyć się czy… bać?