Czasem gdy dzień wydaje się nocą, gdy emocje zaczynają chodzić po ścianach, światełkiem w tunelu jest… wizyta u wróżki.
Choć może rozsądniej byłoby udać się do psychoterapeuty. Dlaczego wierzymy w ezoterykę?
Leczenie teraźniejszością, czyli rysa na szkle
W okolicach święta andrzejkowego wypadałoby pogadać o paniach widzących, czujących więcej. Choć tak naprawdę dobre wróżki można policzyć na palcach jednej ręki.
Taką wróżką, wizjonerką przez duże W jest Aida (z wykształcenia ekonomistka). W programie „Dzień dobry TVN” opowiada, że od zawsze wiedziała, że widzi inaczej. Dzięki swoim przeczuciom, wrażliwości otwartej na każdy krok człowieka podążającego w złym kierunku, czuła się jak… „stara maleńka”. Niełatwo jest widzieć więcej. Aida mówi: „swój dar wypiłam z mlekiem matki. W tajniki jasnowidzenia wprowadziła mnie babcia. Najtrudniej było gdy, czułam, że umrze moja matka. Rzeczywiście dostała wylewu”.
Aida swoją pracę traktuje poważnie i z posłaniem. Mimo, że ludzie przychodzą do niej po przyszłość, ona „chce leczyć teraźniejszością”. Aby człowiek zaczął żyć tu i teraz, musi zaakceptować przeszłość. Dlatego wizjonerka Aida bardzo często, niczym psychoterapeuta cofa się do przeszłości. Nie ma z tym problemów, ponieważ widzi przeszłość i jej problemy, które są jak drzazga w oku. Każdy człowiek ma swoją rysę na szkle. Kiedy się jej uważnie przyjrzy, zaakceptuje , wtedy może śmielej spojrzeć w przyszłość.
Tarot – terapeutyczna ewertura
Inna znana postać z ezoterycznego świata, tarocistka Małgorzata Buchanowiecka potrafi pomóc zagubionemu klientowi przy współpracy z psychologiem. Za pomocą kart diagnozuje problem, co pomaga w dalszej terapii. Nigdy nie mówi klientowi co ma robić. Jedynie pokazuje pokazuje najlepszą drogę. Najważniejsze to znaleźć klucz, dowiedzieć się co jest przyczyną pierwotnego problemu.
Czy Polacy chodzą do wróżek?
Z sondy przeprowadzonej przez program „Dzień dobry TVN” wynika, że 48% mieszkańców naszego kraju szuka pomocy ezoterycznej.
Ja sama chętnie odwiedziłabym taką panią, czytającą ze mnie jak z książki. Aida zawsze robiła na mnie wrażenie. Po prostu jej wierzę… Pełnymi zaciekawienia, gotowymi na niespodziankę oczyma widzę jak widząc mnie pierwszy raz od razu odkrywa co mi dolega. Nie oczekuje pytań, sama je zna… Nie mówiąc już o wskazaniu odpowiedniej drogi. Ach, fajnie byłoby znać kogoś takiego i poczuć się bezpieczniej.
BEZPIECZNIEJ…? O, coś mi tu pachnie uzależnieniem. Wróżki przyznają, że klienci często uzależniają się od takiej pomocy i potrafią szukać ezoterycznego pocieszenia wydzwaniając do swojej ukochanej wizjonerki nawet w środku nocy. Małgorzata Buchanowiecka mówi takim osobom – stop.
Z drugiej strony Aida przyznaje, że 5% klientów to niedowiarki, którzy przychodzą tylko po to, aby ją sprawdzić. Wtedy ona wyciąga z ezoterycznego rękawa jakąś ciekawostkę z przeszłości klienta, która go kompletnie zaskakuje. Niedowiarek głowi się… skąd ta czarownica mogła coś takiego wiedzieć?
A wy, czy chodzicie do wróżki? Czy wierzycie w świat przeczuć i nadprzyrodzonych zdolności? Moje nadzieję nabierają ezoterycznego rozpędu szczególnie w okolicach Andrzejek czy Świąt Bożego Narodzenia. Przyznajcie, że listopad i grudzień to trochę magiczne miesiące. Szczególnie grudzień. Tak jakby jedną nogą było się za magiczną stroną lustra. Ale tylko jedną… Bo druga musi przecież stąpać po racjonalnym betonie życia, załatwiać miliony spraw i nie wierzyć w głupoty.
Ja sobie chyba dzisiaj jednak powróżę…